środa, 17 grudnia 2008

KIM JEST HELMUT SCHMIDT?

Pan Schmidt jak na Niemca z krwi i kości przystało na imię ma Helmut, w latach 70. był kanclerzem Niemiec ( między Willym Brandtem a Kohlem, również Helmutem). 23 grudnia obchodzi 90 urodziny. Zeszłotygodniowe wydanie Spiegla nosi tytuł "Über Schmidt", w Sternie również sporo na jego temat. Natomiast, gdy wyciągnęłam ze skrzynki pocztowej Zeita zatytułowanego "Unser Schmidt" czyli Nasz Schmidt, oniemiałam z kulturowego zdumienia.

Która szanująca się polska gazeta* mogłaby napisać artykuł pt. "Nasz Tusk", nie daj Rozumie** "Nasz Kaczyński", ostatno nawet Wałęsa nie jest już nasz. Zaraz posypałyby się gromy o stronniczość, potem wielkie metaanalizy socjologiczne, co ma polityka do mediów etc. A ma dużo, bo Schmidt był współwydawcą Zeita. Natomiast i niemieckie media, i moi znajomi tutaj pałają niezrozumiałym dla mnie uwielbieniem dla Schmidta, jego charyzmy, talentu retorycznego i opinii, a ów kłopotliwy zaimek dzierżawczy wrażenia na nich specjalnego nie robi.

Cóż się zatem za rządów Schmidta zdarzyło? Był kryzys olejowy i recesja, wielkie dyskusje o energii atomowej, ogromny wzrost bezrobocia, spadek PKB, umocnienie przyjazni niemiecko-francuskiej, zamachy RAF, wzmocnienie struktur UE. Raz tak, raz siak. Nie mam nic przeciwko Schmidtowi, ale dlaczego oni uwazają, ze on jest ich? W Polsce z kolei nie budzi niczyich obiekcji mówienie o Wojtyle jako "naszym" papiezu ( ok 30.000 wyników w google), co tutaj w odniesieniu do Ratzingera jest nie do pomyślenia.
Ostatnio przezywam dość sporo rozmaitych kulturowych oniemień. Dziś dowiedziałam się, ze tu po 25 latach oczyszcza się groby i sprzedaje miejsce świezemu umarlakowi. W sumie logiczna sprawa: nie ma miejsca na rozbudowywanie cementarzy, kult zmarłych nie jest tak silny jak u nas... Więc dlaczego po usłyszeniu tej informacji ogarnęło mnie cos w stylu oburzenia, takie nie-do-pomyślenie?
Ostatnio w ramach manifestacji swoich uczuć narodowych przestałam sortować śmieci. Po co?
Puenty na razie brak.

* Die Zeit jest szanującym się opiniotwórczym tygodnikiem lewackim, cenię i czytam zamiast Polityki, której nie mogę tu nigdzie kupić.

**"nie daj Rozumie" jest ateistycznym odpowiednikiem wyrażenia "nie daj Boże".

Brak komentarzy: