jedenasta minuta pięćdziesiąta druga sekunda ( i następne) w pierwszej części trzeciego koncertu Rachmaninowa brzmi tak jakby als ob bóg który nie istnieje tłumaczył mi że postąpiłam dobrze że popełniłam bolesny dobry uczynek ku chwale ludzkości że to się w eschatologicznym rozumieniu dobrze skończy
skutkiem ubocznym jest proces polegający na tym że moja niewiara w tak zwane życie pośmiertne samozwańczo uszczknęła (czy ten czasownik ma tryb niedokonany) sobie prawo do bardzo dobrowolnej interpretacji życia śmiertnego